Enzymy pełnią niezmiernie istotną funkcję w procesie trawienia. Dzięki nim z pożywienia uwalniane są witamin, sole mineralne i aminokwasy potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Każdy enzym działa na konkretny rodzaj pokarmu i nie może zostać zastąpiony innym.
Enzymy wytwarzane są również przez trzustkę i inne gruczoły oraz narządy wewnętrzne. W dzień wykorzystywane są przy trawieniu. Szczególnie w nocy i podczas snu, przedostają się do krwi, by oczyścić organizm z groźnych drobnoustrojów, martwych i uszkodzonych komórek oraz toksyn.
Większość enzymów pochodzi właśnie z trzustki – narządu, który musi nadmiernie pracować z braku naturalnych enzymów w pożywieniu. Ciekawostką jest fakt, iż obecnie gatunek ludzki ma największą w stosunku do masy ciała trzustkę w przyrodzie.
Enzymy w najprostszy sposób można uzyskać z niegotowanych lub nisko przetworzonych owoców, warzyw, ryb, mięsa i jaj. Im bardziej obrobiona żywność (smażona, gotowana, grillowana), tym mniej enzymów w nich.
Enzymy bardzo łatwo ulegają zniszczeniu pod wpływem wysokich temperatur, wilgoci, utlenienia, napromieniowania i związków syntetycznych. Łatwo je zniszczyć w trakcie gotowania, puszkowania, rafinowania, konserwowania syntetycznymi składnikami chemicznymi i podczas pasteryzowania artykułów żywnościowych. W temperaturze wyższej niż 55oC wszystkie enzymy ulęgają rozpadowi. Jak wiadomo temperatura pasteryzacji wynosi 60 stopni.
Czynne enzymy w surowych produktach odgrywają prawdziwie doniosłą rolę w procesie trawienia. Uwalniają organizm od przykrych skutków gnicia i fermentacji resztek pokarmów, a także pozwalają na skuteczne spalanie kalorii, co zapobiega zaburzeniom metabolicznym i odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Znaczna część tego, co uważamy za tkankę tłuszczową u osób otyłych często nie jest tkanką tłuszczową, ale grubą zastygłą warstwą śluzu i substancji toksycznych, wypychającą ścianki jelit, węzły chłonne, migdałki, zatoki, podgardle, uda u kobiet tworząc cellulit i inne tkanki ciała.
Niezbędny dla zdrowia są enzymy trawienne:
Digestive Enzymes i
Meal Time, wspomagające trawienie oraz skutecznie zapobiegające problemom układu trawienia.
Definicja „żywego pożywienia” według dr McCullum z John Hopkins University:
„Do jedzenia nadaje się wszystko, co podlega zepsuciu i gniciu, ale jeszcze zanim to nastąpi”.
Uczeni przeprowadzili badania na szczurach i okazało się, że jeżeli porówna się dwie grupy szczurów, z których jedna odżywia się wyłącznie surowymi pokarmami, druga natomiast gotowanym pożywieniem, okaże się że szczury z pierwszej grupy żyją średnio trzy lata, zaś szczury z drugiej grupy ledwo dożywają do dwóch lat.
W Japonii przeprowadzono serie eksperymentów, w których testowano myszy. Badacze Okada i Sano z Wydziału Biochemii Rządowego Instytutu Chorób Zakaźnych karmili myszy mlekiem surowym oraz podgrzewanym przez 30 minut w temperaturze 60, 80, 100, 120 i 140 stopni. Każda grupa, u której liczono wartość przyrostu wagi, liczyła po 10 myszy. Badania wykazały, że myszy karmione mlekiem ogrzewanym do 60 stopni, ważyły 20% mniej niż karmione mlekiem surowym, zawierającym naturalne enzymy i struktury białek. Reszta myszy nie dotrwała do końca eksperymentu. W grupie myszy karmionych mlekiem ogrzewanym do 80oC trzy myszy zdechły ciągu 3 tygodniu, myszy z kolejnej grupy zjadające mleko podgrzewane do100oC, pozdychały w ciągu 2 tygodni, myszy zjadające mleko podgrzewane do 120oC przetrwały zaledwie 1 tydzień, a ostatnia grupa (140oC ) zdechła po 3-5 dniach.
Najlepszy sposób na żywność „po przejściach”
Na szczęście coraz więcej dbających o zdrowie osób wie, że gdy „korzenie rośliny zwanej człowiekiem” chorują, o pełni jego zdrowia nie może być mowy. Skoro zależy od nich tak wiele, traktowanie tychże „korzeni” z należną im troską powinno stać się dla nas absolutnym priorytetem. Jest to tym ważniejsze, że współczesna dieta pozostaje - jak wiadomo - w niemałej sprzeczności z możliwościami trawiennymi przewodu pokarmowego.
Zastanówmy się zatem co możemy i powinniśmy zrobić, by z żywności, którą mamy do dyspozycji, czerpać maksimum korzyści?
Przeanalizujmy pewien przykład
Kiedy na początku XX wieku zakładano ogrody zoologiczne, nie rozumiano przyczyn bardzo dużej śmiertelności umieszczanych w nich zwierząt. Co gorsza, wiele z nich zapadało na choroby, dotychczas w ogóle nie występujące u tych samych gatunków żyjących dziko. Sytuacja zmieniła się radykalnie dopiero wówczas, gdy zdano sobie sprawę, że przecież w swoim naturalnym środowisku, nie mając patelni i garnków, „zmuszone są” jeść wszystko na surowo.
Prowadzone w następstwie tego „odkrycia” badania niezmiennie potwierdzały, że ślina zwierząt żyjących na wolności zawierała znikomą ilość enzymów. Z kolei, ten sam płyn ustrojowy u mieszkańców zoo był w nie bardzo bogaty. By móc przyswoić serwowany przez człowieka, w przeważającej części gotowany pokarm, musiały ratować się wzywaniem na pomoc enzymów, tzw. metabolicznych, co znacząco upośledzało działanie innych organów. Kiedy ich dietę zmieniono, poziom substancji enzymatycznych w ślinie gwałtownie spadł, a wraz z nim wysoki wskaźnik śmiertelności.
Jaka nauka płynie z tej niefortunnej historii?
Czy natura dała nam zdolność pełnego trawienia pożywienia poddawanego w takim stopniu, jak to ma miejsce dziś, obróbce (nie tylko) termicznej? Czy poszukując coraz bardziej wykwintnych, wyrafinowanych doznań smakowych, niepostrzeżenie nie gubimy tego, co dla zdrowia tak cenne? Rezygnując z pokarmów prostych na rzecz tych, które nadmiernie obciążają układ trawienny, zaprzęgamy do pracy dodatkowe mechanizmy. Na czas interwencji, zostają one (z niewątpliwą stratą dla organizmu) oderwane od przypisanych im zupełnie innych, ważnych strategicznie zadań. Tę sytuację można by porównać do angażowania w momencie zagrożenia, świetnie wyszkolonych i wyposażonych sił szybkiego reagowania do… łatania dziur w kiepskiej jakości polskich drogach.
Czy jesteśmy w stanie przerwać ten niesprzyjający zachowaniu zdrowia „proceder”?
Odpowiedzią na wymagania stawiane nam przez tzw. zachodni tryb życia jest na pewno sięganie do przebogatego arsenału produktów, jakim dysponuje CaliVita®. Myślę, że szczególną atencją warto obdarzyć zestawy enzymów trawiennych, a wśród nich wspaniały dziesięcioskładnikowy, roślinny preparat Digestive Enzymes. Korzystajmy z jego dobroczynnego działania przez okrągły rok, a już na pewno pamiętajmy o zabraniu go ze sobą na urlopowe szlaki. Czas wakacji stwarza niewątpliwie wiele okazji do spotkań towarzyskich. Nie wiem jak innym czytelnikom, ale mnie nic nie wiadomo, by w związku z wszechogarniającym naszą globalną wioskę kryzysem, między Odrą a Bugiem, szykowały się w tym sezonie jakieś szczególnie istotne zmiany w sposobie zastawiania stołu. Wielce prawdopodobne jest, że dominować będzie żywność grillowana, smażona czyli jakby nie patrzeć „po przejściach” (głównie termicznych). Dlatego ogromnie ważne jest, by biorąc pod uwagę specyfikę (niekoniecznie dobrze zestawionego) menu, z pomocą tego doskonałego preparatu dzień po dniu wspierać pracę układu pokarmowego. Jeśli zadbamy o niego wystarczająco troskliwie, odwdzięczy się nam w dwójnasób, będąc wspaniałym sprzymierzeńcem w przysparzaniu zdrowia do późnych lat naszego życia.
Zapraszamy do sklepu internetowego:
www.ambasadazdrowia.mycali.biz