Gdy firma farmaceutyczna stara się wprowadzić nowy lek na rynek, zawsze musi określić grupę docelową pacjentów oraz potencjalne schorzenie, na które będzie pomagał dany lek. Czasami ludzie chorzy stanowią zbyt mały rynek zbytu, dlatego zmienia się działanie niepożądane na wskazanie terapeutyczne, by zwiększyć zyski i móc przepisywać lek dzieciom i osobom starszym. Nowy hit rynkowy ma zapewnić olbrzymi zbyt, a sama choroba staje się sprawą drugorzędną.
Eli Lilly stworzyła kolejny niebezpieczny lek. Początkowo leki przeciwdepresyjne były stosowane jedynie w szpitalach. Mały rynek zbytu posunął firmę farmaceutyczną do wykorzystania efektu ubocznego – utratę wagi – jako pożądany efekt fluoksetyny. Otyli zawsze stanowili interesującą grupę docelową. Zawsze znajdą się osoby, które uważają się za grube, a innym można to wmówić za pomocą reklam. Jedynym problemem w rejestracji fluoksetyny jako środka do walki z nadwagą był brak udokumentowanych badań klinicznych. Dlatego Eli Lilly postanowiła zarejestrować lek jako środek przeciwdepresyjny, by po dopuszczeniu do obrotu rozszerzyć wskazania o dodatkowe schorzenia.
W taki sposób stworzono Prozac, który paradoksalnie odbijał się na zdrowiu pacjentów w postaci myśli i prób samobójczych. Firma skutecznie ukrywała śmiertelne skutki przyjmowania leku. Jak? Metoda "upiększania " badań klinicznych jest prosta. Polega głównie na zastąpieniu drastycznych faktów innym, delikatniejszym sformułowaniem.
Przykład? Jeżeli 5 osób próbuje popełnić samobójstwo, z czego dwóm się to udaje, to w protokole badań może pojawić się określenie, że "5 osób doświadczyło reakcji niespecyficznych ". Istnieje jeszcze inny sposób - staranny i długotrwały proces doboru osób do badań klinicznych. Eli Lilly w zredagowanej dla lekarzy ulotce na temat leku informowała, iż "11 000 osób brało udział w badaniach, z czego 6 000 było leczonych fluoksetyną ". Tak naprawdę udział w badaniu brało 1730 pacjentów.
Należałoby jeszcze sprecyzować, co oznacza stwierdzenie "brało udział ". Osoby, które brały udział w badaniu, to te, które zażywały lek przez co najmniej jeden dzień. Zostawały odsuwane ze względu na działania niepożądane lub brak widocznych efektów. W sumie z 11 000 osób zaledwie 286 ukończyło 4 tygodniowe badania, a 86 osób przyjmowało lek dłużej niż 3 miesiące. Efekty uboczne dotykały 90% pacjentów, a w 15-20% fluosketyna powodowała depresję. Przypadki zgonów w czasie badań klinicznych są traktowane jako tajemnica handlowa firmy i z tego powodu nie muszą być ujawniane odpowiednim urzędom.
Oznacza to, iż obecnie jesteśmy bardziej chronieni przed wadliwymi samochodami, niż przed lekami, które bardziej szkodzą, niż leczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz