czwartek, 26 października 2017

"PRACUJEMY DLA DOBRA NASZYCH PACJENTÓW"

Znalezione obrazy dla zapytania "PRACUJEMY DLA DOBRA NASZYCH PACJENTÓW"

Dla firmy farmaceutycznej nazwa potrafi być ważniejsza od samego leku.


Patent – magiczne słowo, które napędza cały przemysł farmaceutyczny. Z finansowego punktu widzenia, rzecz nie dająca się opatentować jest bezużyteczna. Patent zapewnia nieprzerwany zysk przez 20 lat, o ile lek nie zostanie wcześniej wycofany z powodu piętrzących się działań niepożądanych popartych pozwami sądowymi. 

Historia wprowadzenia insuliny ludzkiej jest typowym przykładem na to, że dla firmy farmaceutycznej ważniejsza jest nazwa niż lek. Pierwszy zastrzyk insulinowy podano w 1922 roku 14-letniemu Leonardowi Thomsonowi. Rok później odkrywcy sprzedali patent na insulinę uniwersytetowi w Toronto za przysłowiowego dolara. 

Świńska insulina nie miała konkurencji przez ponad 60 lat. Była tania w produkcji i mało kosztowała, co dla osób uzależnionych od jej przyjmowania do końca życia, było dość korzystne. W 1982 roku pojawiła się na rynku nowa, syntetyczna insulina, która przebadana była jedynie na 17 osobach. Otrzymywana jest za pomocną inżynierii genetycznej i dla odmiany nazwano ją insuliną ludzką. 

W ciągu trzech lat Brytyjskie Stowarzyszenie Diabetologiczne nazbierało ok. 3000 listów od skarżących się na skutki uboczne pacjentów. Była tu mowa głównie o alergii i utracie przytomności. Mimo to wycofano insulinę świńską nie pozostawiając diabetykom wyboru. Była ona dobra dla pacjenta i systemu opieki zdrowotnej, ale zła dla zysku firm farmaceutycznych. Każdy mógł ją produkować a wykupienie praw patentowych nie kosztowało dużo, co przekładało się na niski koszt leku.

Obecnie trwa kampania patentowania nawet „udoskonalonych” nasion siewnych powiązana z lobbingiem na rzecz zakazu używania nasion, które były stosowane przez ludzi przez tysiąclecia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Oceń stan swojego zdrowia - odporność