Badania udowodniły, że pacjenci cierpiący na nadciśnienie tętnicze powinni zażywać witaminę C. Na uniwersytecie w Bostonie przeprowadzono badanie na 45 pacjentach z nadciśnieniem tętniczym i bez innych dolegliwości zdrowotnych. Pacjenci kontynuowali leczenie nadciśnienia. W ciągu 2 miesięcy zgłosili się na 2 wizyty i podczas pierwszej zmierzono ciśnienie i pobrano próbki krwi do badania. Pacjenci przyjmowali witaminę C lub byli w grupie kontrolnej. Po 30 dniach zmierzono ciśnienie i u pacjentów przyjmujących witaminę ciśnienie znacznie obniżyło się. Naukowcy nie znają mechanizmu działania witaminy C na redukcje nadciśnienia tętniczego. 500 mg witaminy dziennie pozwala na lepszą kontrole nadciśnienia, jednak badania na
większej liczbie pacjentów są niezbędne.
Antyoksydanty a choroby serca.
Antyoksydanty to związki chemiczne działające antagonistyczne do związków utleniających. Związki utleniające biorą bezpośredni udział w formowaniu blaszki miażdżycowej w tętnicach. Antyoksydanty działają ochronnie na naczynia i biorą udział w naprawie uszkodzonego sródbłonka naczyń. W obecnych latach trwają badania nad najbardziej popularnymi antyoksydantami takimi jak witamina C, witamina E i beta karoten.
AHA ( American Heart Association), stowarzyszenie zajmując się chorobami serca w Stanach Zjednoczonych, ogłosiło i zinterpretowało wyniki badań wpływu antyoksydantów na prewencje chorób serca. AHA potwierdziło, że antyoksydanty obniżają ryzyko zachorowania na choroby serca. Poziom antyoksydantów można zwiększyć przez spożywanie odpowiedniego pożywiania lub tez suplementacje. Wszystkie doniesienia ograniczają się do witaminy E. Badania nad innymi antyoksydantami trwają.
Dwaj na huśtawce
Bez tlenu nie możemy żyć. Potrzebny jest on każdej komórce naszego organizmu. Gdy wdychamy powietrze, zawarte w nim atomy tlenu błyskawicznie przedostają się do komórek. W środku każdej z nich znajdują się mitochondria. Można je porównać do minielektrowni - gdy dotrze do niej paliwo w postaci tlenu oraz glukozy, minielektrownia "spala" je i w ten właśnie sposób wytwarza energię. Ta energia to gwarancja
życia każdej komórki naszego organizmu, a więc nas samych.
Niestety, w przyrodzie nic nie jest takie proste. Ten życiodajny tlen ma również drugie oblicze. W procesie
przetwarzania go na energię część cząsteczek tlenu zupełnie wymyka się spod kontroli i uwalnia w postaci wolnych rodników tlenowych. Jaka to część? Ponad 5 proc. To niby niewiele, ale... Naukowcy obliczyli, że w ciągu 70 lat życia wdychamy średnio ok. 17 ton tlenu. A więc niemal tona zamienia się w wolne rodniki!
I to nie wszystko. Procesy powstawania wolnych rodników przyspiesza bowiem np. palenie papierosów, silny czy długotrwały stres, wdychane wraz z powietrzem spaliny, długie opalanie się, a nawet forsowny trening. Ostatnie stwierdzenie może być dla nas zaskakujące, bo przecież lekarze przekonują nas, że sport to
zdrowie. A jednak. W czasie intensywnego wysiłku znacznemu przyspieszeniu ulega przemiana materii. A szybszy metabolizm, to szybsze przetwarzanie tlenu i glukozy w energię, czego efektem ubocznym jest zwiększona produkcja wolnych rodników. Niestety, na tym nie koniec. Wolne rodniki docierają do naszego organizmu również z zewnątrz poprzez pożywienie. Znajdują się bowiem m.in. w wędzonych, smażonych czy
grillowanych produktach, których sporo jest w naszej diecie.
Czym jest wolny rodnik? To nic innego jak niesparowany atom. Każdy atom tlenu ma na swojej ostatniej orbicie parzystą liczbę elektronów. Zdarza się jednak, że jeden elektron gdzieś się zgubi (np. w procesie przemiany tlenu w mitochondriach) i w atomie pojawia się "wyrwa". Traci on wtedy równowagę i zaczyna gwałtownie poszukiwać brakującego ogniwa. Szuka go w najbliższym otoczeniu i robi to szybko. Gdy tylko na swej drodze napotka prawidłowy atom, atakuje go, by odebrać mu potrzebny elektron. W ten sposób staje się posiadaczem parzystej liczby elektronów na ostatniej orbicie, ale napadnięty przez niego i ograbiony z jednego elektronu atom sam staje się wolnym rodnikiem "z wyrwą do zatkania". Wyrusza więc na łów . Tak koło się zamyka. Wolny rodnik tlenowy szuka pary dla swojego samotnego elektronu w atomach dowolnych substancji. Nie musi to być atom tlenu, zadowoli się także np. atomem białka. Takie grasowanie wolnych rodników w komórkach ciała stopniowo niszczy ich strukturę (np. uszkadza błony komórkowe, DNA),
przyspiesza ich śmierć, a w konsekwencji rujnuje nam zdrowie.
Uczeni nie ustalili norm, które określałyby, z iloma wolnymi rodnikami organizm sobie poradzi, a jaka ich ilość jest dla nas szkodliwa. Jednak możemy być pewni, że jeżeli nie prowadzimy higienicznego trybu życia i nie dostarczamy organizmowi dostatecznie dużo tzw. antyoksydantów (przeciwutleniaczy), czyli substancji unieszkodliwiających wolne rodniki, te ostatnie systematycznie nas niszczą. Tlen w swej agresywnej postaci działa na nas tak niekorzystnie, jak na żelazo. To pod jego wpływem metal rdzewieje (proces utleniania), a my szybciej się starzejemy i częściej chorujemy. Lekarze wymieniają ponad 50 schorzeń (w tym nowotwory,
choroby Alzheimera i Parkinsona, zawał serca, udar mózgu), za powstanie których odpowiadają m.in. rodniki-szkodniki.
Wolne rodniki są np. praprzyczyną miażdżycy. Nie tylko uszkadzają ściany naczyń krwionośnych, ale dodatkowo utleniają lipidy (tłuszcze) LDL. Tłuszcze wraz z cholesterolem i wapniem zaczynają osiadać na ścianach tętnic w postaci blaszki miażdżycowej. Jeśli jest jej dużo, a ścianki naczynia zostają uszkodzone, wówczas powstają niebezpieczne skrzepy. Gdy taki skrzep "się urwie", może powędrować naczyniami krwionośnymi w kierunku serca (wtedy grozi nam zawał) lub mózgu (wówczas narażeni jesteśmy na
udar). Nie są to jedyne choroby, w powstaniu których mają udział krążące w organizmie niesparowanie atomy tlenu. Wolny rodnik niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Sięgając po elektrony, często atakuje DNA. W ten sposób zmienia strukturę naszego kodu genetycznego, a to z kolei powoduje mutacje DNA. Zmutowane komórki zaczynają się mnożyć jak oszalałe, nie zważając na żadne bariery. Tak powstaje nowotwór. Naukowcy są pewni, że wolne rodniki mają mniejszy lub większy wpływ na rozwój wszystkich nowotworów, na jakie chorujemy. Wolne rodniki szkodzą też naszej urodzie. Niszcząc lipidy (tłuszcze) naskórka, uszkadzają jego naturalną barierę ochronną. Skóra staje się sucha i skłonna do podrażnień.
Naruszone zostają również włókna kolagenowe i elastynowe skóry właściwej, a to prowadzi do zmniejszenia jej elastyczności i przyspiesza powstawanie głębokich zmarszczek. Ale na tym nie koniec. W skrajnych przypadkach dochodzi do uszkodzenia kwasów nukleinowych, odpowiedzialnych za prawidłową budowę komórek, co może prowadzić do rozwoju raka skóry.
Jedyny ratunek w antyoksydantach
Na szczęście nie jesteśmy zupełnie bezsilni wobec wolnych rodników. Nasz organizm wytwarza sporo enzymów (m.in. SOD, katalazę, glutation), których zadaniem jest m.in. unieszkodliwianie niszczycielskich atomów czy cząsteczek. Okazuje się też, że wiele zależy od nas samych: możemy bowiem podsuwać wolnym rodnikom niezbędne im elektrony. W jaki sposób? Najlepiej dostarczając organizmowi odpowiednią
ilość tzw. antyoksydantów (przeciwutleniaczy). Należą do nich witaminy A, C, E, flawonoidy (np. pycnogenol
pozyskiwany z sosny śródziemnomorskiej), koenzym Q10, karotenoidy (beta-karoten, luteina i likopen).
Antyoksydanty, krążąc po organizmie, wchodzą w reakcje z wolnymi rodnikami i oddają im dobrowolnie jeden elektron. W wyniku tej reakcji rodniki-szkodniki zostają unieszkodliwione. Nie muszą już szukać brakującego elektronu i niszczyć wszystkiego wokół siebie. Po oddaniu elektronu przeciwutleniacze zamieniają się w neutralne cząsteczki, które są wydalane z organizmu. Dzięki temu, że antyoksydant nie staje się wolnym rodnikiem, nie następuje reakcja łańcuchowa. Przeciwutleniacze chronią więc zdrowe komórki przed uszkodzeniami. By skuteczniej działały, potrzebne jest im dodatkowe wsparcie w postaci minerałów takich jak selen, cynk, żelazo, mangan, miedź.
Daj sobie szansę na:
- więcej energii
- większa odporność
- ładniejszy wygląd
- łagodzenie stresu
Pieć złotych dziennie, stać Cię na to.
Zapraszamy do sklepu internetowego:
www.ambasadazdrowia.mycali.biz
Zapraszamy do sklepu internetowego:
www.ambasadazdrowia.mycali.biz