W pewnych kręgach społecznych panuje przekonanie, że sód jest szkodliwy, a w szczególności, że może być przyczyną nadciśnienia. Któraś woda reklamowała się kiedyś, że zawiera skrajnie niską zawartość sodu. Jak to właściwie jest?
Dobowe minimalne zapotrzebowanie na sód wg tabel IŻŻ (Instytut Żywności i Żywienia) wynosi ok. 600mg. Półlitrowa kroplówka z NaCl podawana w szpitalu rutynowo pacjentom zawiera 1770mg sodu. Wody
mineralne rzadko zawierają więcej jak 50mg tego pierwiastka. Wniosek nasuwa się sam. Spożycie nadmiernej ilości sodu w wodzie mineralnej jest praktycznie niemożliwe. Trudno też wody mineralne (z nielicznymi wyjątkami) traktować jako istotne źródło tego pierwiastka. Możemy sobie nie zawracać głowy jego ilością na etykiecie.
POTAS
Potas jest pierwiastkiem, który może być niedoborowy w diecie, jeśli zjadamy małe ilości warzyw i owoców. IŻŻ jako minimalne dzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek podaje 3500mg. Na niedobór potasu narażone są przede wszystkim osoby zażywające leki moczopędne wypłukujące potas (Furosemid!) oraz osoby starsze, u których mechanizmy regulacyjne odzyskujące potas w nerkach mogą być niekiedy
niewydolne. Niedobór potasu i magnezu może się też czasem rozwinąć w następstwie przewlekłego niedoboru wody i sodu, gdyż nerka jest wtedy zmuszona oszczędzać sód kosztem tych minerałów.
Potas występuje w organizmie głównie wewnątrzkomórkowo. Niski potas we krwi odzwierciedla często znacznie głębszy niedobór potasu wewnątrz komórki.
Wody mineralne zawierają groszowe ilości tego pierwiastka. W praktyce zawartość wszystkich wód pod tym względem można zaokrąglić do ZERA.
WODOROWĘGLANY
Wodorowęglany pełnią rolę buforującą w stosunku do alkalicznych minerałów omawianych powyżej. Sprawiają, że woda mineralna w bezpośrednim pomiarze pH nie jest aż tak zasadowa. Po wejściu do
organizmu ich los jest dwojaki. W większości przyłączają jon H+, zamieniają się w dwutlenek węgla i są wydalone przez płuca, część jest bezpośrednio wydalona przez nerki. Proporcja między tymi dwoma
ścieżkami zależy od potrzeb organizmu w zakresie utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej. Pomagają one więc w pewnym sensie wydalać kwaśne jony wodorowe z organizmu, a wprowadzać w ich miejsce kationy alkaliczne. Porównując jednak ilość wodorowęglanów w wodach mineralnych z ilością CO2 naturalnie powstającą w trakcie spalania pokarmów, można powiedzieć, że ilość wodorowęglanów w wodach jest nieduża. Wpływają one głównie na wartość smakową wody. Można się nimi za mocno nie przejmować.
Osobna kwestia to wysycenie wody mineralnej dwutlenkiem węgla (CO2). Większość po rozpuszczeniu w wodzie trafia po prostu do płuc, gdzie jest wydalona. W sumie zaleca się picie wód nisko nasyconych
CO2. Wynika to z faktu, że uwalniające się w przewodzie pokarmowym pęcherzyki gazu mogą wywoływać uczucie dyskomfortu. Część może również uwolnić jon H+ i zostać wydalona jako HCO3- przez nerki, czyli
potencjalnie zakwaszać.
Uwalniany w żołądku jon H+ może też być wykorzystywany do produkcji kwasu solnego w żołądku, czyli potencjalnie przyczyniać się do choroby wrzodowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz